nów jest dziś, podobno
May. 4th, 2019 02:10 pmUzupełniać mojej kinoteki chyba dziś nie będę, bo nie mam dostępu do mojej historii z netflixa na ten moment. Taaak, netflix, dobrze słyszeliście. Odkąd mój brat postanowił wykonać hojny gest i ot tak, dać mi profil ze swojego konta, od tej pory mnie trochę wsysnęło. Tak, ten, na ostro. Niedobrze, z jednej strony, bo nie powinnam tyle spędzać nad tym czasu. Dobrze, bo konsumuję legalne media. Skonsumowałam ich jakieś mnóstwo - jednak bardzo łatwy dostęp szalenie zmienia częstotliwość angażowania się w dane medium.
Ostatnio na tapecie jest Lucifer. Przyjemny serial z Tomem Ellisem i Lauren German w rolach głównych. Sam gaimanowski pomysł ucieczki Lucyfera z piekła by mieszkać w Los Angeles sprawdza się wyjątkowo dobrze w tej historii. Nie wiem na ile mocno (podobno nie jakoś bardzo?) bazowana jest na komiksach fabuła (a może prawie wcale? nie pamiętam gdzie, ale gdzieś tak słyszałam. Znając życie na Tumblrze albo od znajomego), ale historie są fajne, jednoaktówkowe z fabułą pociągniętą przez cały sezon, więc można się zrelaksować a jednocześnie nie ma się poczucia repetytywnej głupoty. Trochę repetytywne jest to played for laughs brak empatii Lucyfera oraz jego uważania na innych i za każdym razem, kiedy zrobi jakiś character development progress niestety jest cofany tam gdzie już był. No ale cóż, zakładam że taka formuła. Na razie jest fajnie i tylko mi szkoda, że nie mam już (odkąd wyraźnie idą w kierunku tego, że Maze moved onj) z kim szipować Amenadiela. W ogóle, Amenadiel, 💖💖💖.Uwielbiam go, jego relacja z Lucyferem jest bardzo ciekawa, a ze sobą samym jeszcze ciekawsza. Ilość przemian przez jakie przechodzi i cały proces jego upadku i refleksji po jest po prostu mniam. Chyba znowu uwielbiam bohatera, bo On Tak Cierpi, haha. Nie szkodzi przy tym naprawdę, naprawdę gorąca aparycja. No i jego stylówy z pierwszego sezonu, zanim zaczęli udawać że woli casualowy look, były takie, że chcę absolutnie wszystkie mieć w swojej garderobie.
W ogóle, ten durny serial naciska tyle moich guzików - found family, postać Lindy!!! LINDA! Wspaniała. Uwielbiam ją i szalenie się cieszę, że jej wątek poszedł w tę stronę, że nie stała się tylko propem/gagiem. W ogóle, lubię ich tam prawie wszystkich, nawet głównych złoli-nie-złoli, bo wreszcie mam coś, gdzie postacie są zniuansowane i niekoniecznie zawsze wywołują we mnie chęć mordu.
Może zdobędę się na szerszą refleksję, ale teraz piszę trochę z pożyczonego czasu, więc we'll see.
Project-interests:
Ostatnio na tapecie jest Lucifer. Przyjemny serial z Tomem Ellisem i Lauren German w rolach głównych. Sam gaimanowski pomysł ucieczki Lucyfera z piekła by mieszkać w Los Angeles sprawdza się wyjątkowo dobrze w tej historii. Nie wiem na ile mocno (podobno nie jakoś bardzo?) bazowana jest na komiksach fabuła (a może prawie wcale? nie pamiętam gdzie, ale gdzieś tak słyszałam. Znając życie na Tumblrze albo od znajomego), ale historie są fajne, jednoaktówkowe z fabułą pociągniętą przez cały sezon, więc można się zrelaksować a jednocześnie nie ma się poczucia repetytywnej głupoty. Trochę repetytywne jest to played for laughs brak empatii Lucyfera oraz jego uważania na innych i za każdym razem, kiedy zrobi jakiś character development progress niestety jest cofany tam gdzie już był. No ale cóż, zakładam że taka formuła. Na razie jest fajnie i tylko mi szkoda, że nie mam już (odkąd wyraźnie idą w kierunku tego, że Maze moved onj) z kim szipować Amenadiela. W ogóle, Amenadiel, 💖💖💖.Uwielbiam go, jego relacja z Lucyferem jest bardzo ciekawa, a ze sobą samym jeszcze ciekawsza. Ilość przemian przez jakie przechodzi i cały proces jego upadku i refleksji po jest po prostu mniam. Chyba znowu uwielbiam bohatera, bo On Tak Cierpi, haha. Nie szkodzi przy tym naprawdę, naprawdę gorąca aparycja. No i jego stylówy z pierwszego sezonu, zanim zaczęli udawać że woli casualowy look, były takie, że chcę absolutnie wszystkie mieć w swojej garderobie.
W ogóle, ten durny serial naciska tyle moich guzików - found family, postać Lindy!!! LINDA! Wspaniała. Uwielbiam ją i szalenie się cieszę, że jej wątek poszedł w tę stronę, że nie stała się tylko propem/gagiem. W ogóle, lubię ich tam prawie wszystkich, nawet głównych złoli-nie-złoli, bo wreszcie mam coś, gdzie postacie są zniuansowane i niekoniecznie zawsze wywołują we mnie chęć mordu.
Może zdobędę się na szerszą refleksję, ale teraz piszę trochę z pożyczonego czasu, więc we'll see.
Project-interests:
- Zasadzenie mięty i/lub dziewanny w ogródku. Dziewanna na pewno wyrośnie, bo gdzie na polu dziewanna, tam bez posagu panna - a glebę w ogrodzie mam bardzo ubogą.
- Prócz tego mam straszną, ale to straszną ochotę na kombuczę i kryształki kefiru wodnego. Może jak będzie już bardziej sezon w lato to kupię sobie kefir wodny, rzekomo saute niezbyt smaczny, ale jako baza do lemoniad świetny. A kombuczę może i teraz kupię na allegro, choć powiem szczerze, że trochę się brzydzę od obcych. Kto wie co tam rośnie?
- Obecnie czuję się koszmarnie oraz jakbym nic nigdy nie mogła stworzyć, w związku z czym jak zawsze najlepszą receptą jest zrobienie circa 7,5 litra kimchi. Dwa garnki wyszły generalnie, ale nieprzesadnie pełne
- Oraz eksperymentalny jogurt kokosowy, zaprawiony dodatkowo cukrem i agarem. Bardzo chciałabym, żeby wyszedł, ale w moim pokoju tam gdzie stoi jest raczej zimno z powodu ostatnich temperatur, ale nie chcę go już przestawiać, żeby nie zamieszać i nie spłoszyć bakterii. Pewnie potrwa to trochę dłużej, ale podejrzewam, że powinien wyjść.