Nov. 14th, 2020

pickyperkypenguin: (Default)
 Zastanawiam się nad przedsięwzięciem kolejnego <<projektu na 2021>>. Niedawno przypomniałam sobie o istnieniu tego miejsca i ze zdziwieniem spojrzałam, że coś takiego faktycznie kiedyś wymyśliłam i przeprowadziłam do końca. Zabawne też, że przeczytawszy ostatni wpis, w którym wówczas przebija poczucie, że niekoniecznie dotrzymałam wszystkich ustalonych przez siebie zasad, obecnie uznaję, że było to absolutnie w porządku zakończenie i miarodajny eksperyment. Jak mówiła Cathy Hay w jednym swoich filmików — może zamiast projektów, miejmy eksperymenty? Niezależnie od nazewnictwa, jeśli podejmę projekt na 2021, zamierzam tak właśnie go potraktować — jako papierek lakmusowy, ale bez oceniania czy "wyszło" czy nie. Jeśli zostało przeprowadzone, to znaczy, że wyszło.

Dobrze było także spojrzeć na to jako rodzaj dokumentów, może progresywnej dokumentacji (jak rzekł Roger Sanjek, anthropologists create their own documents) mojego intelektualnego rozwoju. Myślę sobie, że fajnie byłoby dokumentować wszystkie książki i teksty, które czytam (większe formy, przynajmniej, takie, które robię dla siebie, niekoniecznie użytkowo do artykułu czy pracy), a nawet filmy czy seriale. Bardzo fajnie się to czytało, o części nawet zapomniałam, że kiedykolwiek zaistniały w mojej świadomości — a na pewno nie byłabym w stanie przypomnieć sobie o wrażeniach, jakie wówczas we mnie wywołały. Może więc książki, filmy, nawet playlisty — może to powinno znaleźć swoje miejsce dla mnie.

Może więc, na początek, krótka playlista, która towarzyszy mi ostatnio:
  1. San Fermin — Jackrabbit
  2. Seinabo Sei — Pistols at Dawn
  3. The Katherines — Primitive
  4. The Katherines — Toxic/Wicked Game cover
  5. San Fermin — Parasites