10 marca 2017
Feb. 20th, 2019 01:24 pm![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Zasiałem ziarno niepokoju.
Wyrosło mi z niego pięknie. Obrodziło całe pole. Kołysane wiatrem źdźbła szumiały cicho, szumiała cała połać ziemi. Ciężkie kłosy gięły się na cienkich łodyżkach, jakby zaraz miały je złamać pod własnym ciężarem. Latały nad nimi często jaskółki, kto wie czemu.
Kiedy zbierało się na burzę i wiatr kładł cały łan, lubiłem stać na miedzy wśród ich krzyków i patrzeć jak faluje to sztywne od suszy i kurzu szarawo-żółte morze, prawie białe na tle ciemnego nieba.
Wiele razy myślałem o tym jakby to było: wejść pomiędzy kłosy i pozwolić by zamknęły się za mną, iść na sam środek, tak by zniknąć – z oczu i w polu.
Ale nie mogłem. Nadchodziły żniwa.